Wednesday, 24 September 2008

Jak przeżyć na Sokratesie

Wyjazd na Sokratesa to nie tylko świetna zabawa. Inna kultura, zupełnie inne warunki w jakich przychodzi żyć jak i różne codzienne przeszkody wymagają kreatywnego podejścia. Oto kilka przykładów (większość autorstwa Kuby G.):

Kran

Jedną z rzeczy, które nas najbardziej zaskoczyły był...kran z osobnym wylotem dla ciepłej i zimnej wody. Tzn. wrzącej i lodowatej bo tylko takie opcje były dostępne. Rzecz szalenie niepraktyczna.
Na wszystko jak wiadomo znajdzie się metoda, a jako, że Polak potrafi...
Wersja 1.0 okazała się niewystarczająco trwała...Pudełko kartonowe po pewnym czasie zaczęło przeciekać. Nadszedł czas na wersję 2.0. Można jej było również używać to płukania pomidorów ;D

Kurzochron

Problemem okazał się również zakurzony korytarz, którego nikomu nie chciało się sprzątać a akademikowa femme de ménage arbitralnie wykluczyła to z listy swoich obowiązków (w sumie niewiele sobie na tej liście zostawiła). Jako, że drzwi były mocno niedopasowane kurz wlatywał z korytarza do pokoju, a któreś tam prawo Murphy'ego sprawiało, że występował tylko ten kierunek przepływu. Rozwiązanie - pudełko po płatkach owsianych:

Osłona na router

Zamiast prowadzić kilkadziesiąt metrów kabli, zakupiliśmy router bezprzewodowy i próbowaliśmy łapać sieć z sąsiedniego akademika. Działało tylko przy ładnej pogodzie, dlatego, że router musiał być wystawiony za okno. Na wypadek deszczu też byliśmy przygotowani

Kuchenne patenty

Krojenie pomidorów:
Do ubijania kotletów najlepsza jest...pusta butelka po winie. W tym przypadku marka wina nie ma znaczenia ;)

Lodówka

Przykład wykorzystania paskudnej pogody za oknem zanim udało się znaleźć na śmietniku działającą lodówkę.

"Fotelik" z butelek

Oparcie zbudowane z butelek, sznurek powstrzymuje przed przesuwaniem, wykorzystanie miękkiego łóżka - drewniane krzesła są dla frajerów;) Oto kolejny cud techniki:

2 comments:

Anonymous said...

Potwierdzam. Takie wynalazki byly na porzadku dziennym :))

DK

Anonymous said...

Osobiście używałem Kurzochronu z papieru toaletowego. Co prawda jego trwałość była dużo mniejsza, jednak dźwięk wydawany podczas ruchu drzwi z czasem zaczął przypominać szum morkich fal ;)