Monday 17 November 2008

Harry and Paul


Brytyjskie seriale (zwłaszcza te produkowane przez BBC) są kapitalne. Ostatnio wpadł mi w ręce serial Harry and Paul. Formuła jest taka sama jak przy "Little Britain", tzn. 2 gości grających kilkanaście różnych postaci. Oto kilka przykładów:
  • Posh scaffolders
  • Tony Blair w nowej roli
  • "Yeah, we can do that", czyli budowniczy, którzy w jedno popołudnie budują dom, więzienie, stację metra a nawet samochód :)
  • "I saw you coming" (notabene świetny pomysł na biznes)
  • Bill Gates i Steve Jobs
  • Polski akcent - anglik Simon i jego perypetie w "Polish Cafe"
  • Roman Abramowicz
  • i wiele, wiele innych
Zdarzają się też okazyjnie takie skecze jak np. mecz Anglii z Paquadorem.
czy scenka z trenerem typowej angielskiej drużyny klubowej ;)
albo parodia Jeremy'ego Clarksona.
Jednym słowem, gorąco polecam!

Saturday 15 November 2008

Male kino

Trening triathlonowy to w 50% jazda na rowerze. Mieszkam w kraju gdzie albo jest zimno albo pada (zazwyczaj jedno i drugie ;)) więc jazda po okolicach (mimo, że są fantastyczne - naprawdę!) nie zawsze jest możliwa. Kapitalnym rozwiązaniem jest TACX, pozwalający cieszyć się jazdą w domowym zaciszu. Działa to mniej więcej w ten sposób: Jednak zwykle po prostu włączam jakiś film. Przez ostatnie kilka miesięcy oglądnąłem w ten sposób około 100 lepszych i gorszych filmów. Niesamowita oszczędność czasu. Może to dziwne ale to dla mnie najlepszy sposób na oglądanie czegoś. I kompletny brak wyrzutów sumienia, nawet jak film jest kiepski ;)
Tak wygląda moje "Małe kino": Kolejnym patentem jest też oglądanie filmów przy posiłkach. 10min przy śniadaniu, 15min przy obiedzie...Zdarza mi się czasem oglądać film przez 3-4 dni, ale też jakoś lubię tę metodę :)
PS. A tutaj francuska wersja TACXa (fragment filmu "Les Triplettes de Belleville")

Saturday 1 November 2008

Glosariusz dlugodystansowca

...czyli kilka ważnych pojęć.

VO2 Max

Bardzo ważny wskaźnik stopnia wytrenowania określający maksymalną ilość tlenu jaką ciało może dostarczyć do mięśni w jednostce czasu. Oczywiście im więcej, tym więcej energii można wycisnąć. Dla sprinterów jest to nieistotne, natomiast zasadnicze dla każdego, kto bierze udział w biegach na dłuższe dystanse. Jednostką jest ml/kg/min. Oto normy dla facetów:

 

18-25
years old

26-35
years old

36-45
years old

46-55
years old

56-65
years old

65+
years old

excellent

>60

>56

>51

>45

>41

>37

good

52-60

49-56

43-51

39-45

36-41

33-37

above average

47-51

43-48

39-42

35-38

32-35

29-32

average

42-46

40-42

35-38

32-35

30-31

26-28

below average

37-41

35-39

31-34

29-31

26-29

22-25

poor

30-36

30-34

26-30

25-28

22-25

20-21

very poor

<30

<30

<26

<25

<22

<20

Najlepsze wyniki osiągają kolarze, maratończycy, a przede wszystkim biegacze na nartach. Kilku rekordzistów:
Bjørn Dæhlie96.09-krotny mistrz świata, 8-krotny mistrz olimpijski(+4 razy srebrny medal)
Greg LeMond92.53-krotny zwycięzca Tour de France
Miguel Indurain88.05-krotny zwycięzca Tour de France
Lance Armstrong84.07-krotny zwycięzca Tour de France
Z ciekawostek: VO2 Max psa Husky to 240 :)
Wysokie VO2 Max nie gwarantuje sukcesu. Dla przykładu, pierwsze miejsce ex aequo dzierży Espen Harald Bjerke, który w swojej konkurencji zbyt wiele nie osiągnął.

Próg laktacji (lactate threshold)

Trochę teorii na początek. Produktem ubocznym spalania cukrów i tłuszczy jest kwas mlekowy. W normalnych warunkach organizm usuwa go na bieżąco, jednak przy zbyt dużym wysiłku, przestaje nadążać. Ten moment to właśnie próg laktacji. Od tego momentu przyjmuje się, że trening staje się beztlenowy (anareobowy). Oczywiście wszystkie długie biegi muszą być poniżej tego progu.

Resting heart rate

Minimalna liczba uderzeń serca na minutę. Mierzy się to na leżąco, zaleca się też nietrenowanie przez jedną dobę, aby organizm był maksymalnie wypoczęty.
Im mniejsze HRRest tym lepiej, bo daje to większy zakres treningu.
Rekordzistą świata jest tu ponoć Miguel Indurain z wynikiem 28. (moje to 58).

Max heart rate

Maksymalna ilość uderzeń serca. Używane to jest do określenia tzw. heart rate zones. Najpopularniejsza formułka to: HRmax = 220 − wiek. W zasadzie jest wystarczająca, chociaż zdarzają się różne anomalie.
A oto rysunek pokazujący mniej więcej rożne strefy wysiłku: W czasie jazdy na rowerze czy biegu warto mieć tzw. pulsometr (heart rate monitor) i starać się być w jednej z zaplanowanych stref.

Jak trenować?

Człowiek ma dyspozycji 2 podstawowe paliwa: tłuszcze i węglowodany (w zasadzie są jeszcze białka, ale to już jest akt desperacji organizmu, kiedy spali wszystko inne). Tłuszcze spalane są wolniej, dostarczają mniej energii, jednak jest ich niemal nieograniczona ilość, dlatego jest to paliwo jakie powinno być zużywane w czasie pokonywania długich dystansów. Oczywiście każdy chce pobiec jak najszybciej, więc spala się też pewną ilość cukrów. Jest to kompromis pomiędzy szybkością a wytrzymaniem wyścigu. Niestety wielu się nie udaje, stąd często w maratonach pojawia się efekt zwany "hitting the wall". Wydaje się to nieprawdopodobne ale zdarzyło mi się widzieć osoby zatrzymujące się niecałe kilka kilometrów przed metą z powodu całkowitego braku energii.
W treningu wytrzymałościowym chodzi o nauczenie organizmu efektywnego spalania tłuszczy i radzenia sobie z kwasem mlekowym, stąd też trenuje się w strefie, w której następuje spalanie aerobowe.
U sprinterów występuje tylko wysiłek beztlenowy, stąd też nie przejmują się takimi czynnikami jak VO2 Max.

Sportowy lab

Sport wytrzymałościowy wymaga dość zaawansowanej wiedzy nie tylko o odżywianiu, ale o własnym ciele i różnych procesach metabolicznych. Nie ma chyba kogoś, kto bierze udział w Ironmanach i nie zna takich pojęć jak VO2 Max, maksymalne tętno, tętno spoczynkowe, różne strefy pracy serca, próg laktacji, trening aerobowy, anareobowy i wiele innych...:)
Bardziej dla zabawy (bo przybliżone wartości można sobie dość dokładnie policzyć) wybrałem się z moim znajomym do centrum treningowego, gdzie dość dokładnie mierzą powyższe rzeczy.
Zaczyna się od tzw. RMR (Resting Metabolic Rate) Assesment. Po założeniu specjalnej maski i pulsometru (Heart Rate Monitor), leży się przez kilka minut, starając się poruszać jak najmniej. Maska podłączona jest do aparatury analizującej wydychane powietrze i na tej podstawie określa czy spalane są tłuszcze czy węglowodany. Brzmi magicznie, ale podobno działa ;> Głównym minusem była konieczność poszczenia przez minimum 12 godzin przed rozpoczęciem testu. Mój puls gdy nic nie robię to 58, spalam wtedy 85% tłuszczy (średnia populacji to 60% - im więcej tym lepiej), a dziennie potrzebuję 2369kCal ;)

Następnie był EMR (efficient metabolic rate) Assesment, co polegało na bieganie po bieżni. Stopniowo zwiększała się prędkość jak i nachylenie. Zatzymałem się przy ponad 15km/h i 8% nachylenia...A oto wykres jaki dostałem: VO2 Max wynosi dla mnie 60ml/min/kg, co sytuuje mnie gdzieś na granicy mięcy "very good" a "elite" :) Mam też kilka wskazówek odnośnie tego jak intensywne powinny być przyszłe treningi. Ale ostatecznie trochę się zawiodłem i raczej odradzam tego typu testy. Strata czasu/pieniędzy jest dość spora w stosunku do odniesionych korzyści.
Tak wyglądałem biegnąc po bieżni: Po chwili odpoczynku przeszedłem do kolejnego pomieszczenia z czymś co nazywa się "Endless pool". Urządzenie jest automatyczną "bieżnią" tyle, że służy do pływania. Homo sum, humani nil a me alienum puto, przeto postanowiłem spróbować.
Generalnie jestem zwolennikiem wszelakich nowinek technicznych, ale w tym przypadku wolę jednak zwykły, tradycyjny basen :) Cała sesja w basenie była nagrywana z 4 kamer, więc wiem już mniej więcej co robię źle i co robić by pływać szybciej. Zobaczymy za parę miesięcy czy będzie poprawa.
Galeria zdjęć tutaj.
A przy okazji fragment filmu "American flyers" z 1985 roku. Widać na nim, jak dawniej wyglądał podobny test. PS. Ten z wąsami to Kevin Costner, jeszcze zanim stał się znany.