Saturday, 1 November 2008

Sportowy lab

Sport wytrzymałościowy wymaga dość zaawansowanej wiedzy nie tylko o odżywianiu, ale o własnym ciele i różnych procesach metabolicznych. Nie ma chyba kogoś, kto bierze udział w Ironmanach i nie zna takich pojęć jak VO2 Max, maksymalne tętno, tętno spoczynkowe, różne strefy pracy serca, próg laktacji, trening aerobowy, anareobowy i wiele innych...:)
Bardziej dla zabawy (bo przybliżone wartości można sobie dość dokładnie policzyć) wybrałem się z moim znajomym do centrum treningowego, gdzie dość dokładnie mierzą powyższe rzeczy.
Zaczyna się od tzw. RMR (Resting Metabolic Rate) Assesment. Po założeniu specjalnej maski i pulsometru (Heart Rate Monitor), leży się przez kilka minut, starając się poruszać jak najmniej. Maska podłączona jest do aparatury analizującej wydychane powietrze i na tej podstawie określa czy spalane są tłuszcze czy węglowodany. Brzmi magicznie, ale podobno działa ;> Głównym minusem była konieczność poszczenia przez minimum 12 godzin przed rozpoczęciem testu. Mój puls gdy nic nie robię to 58, spalam wtedy 85% tłuszczy (średnia populacji to 60% - im więcej tym lepiej), a dziennie potrzebuję 2369kCal ;)

Następnie był EMR (efficient metabolic rate) Assesment, co polegało na bieganie po bieżni. Stopniowo zwiększała się prędkość jak i nachylenie. Zatzymałem się przy ponad 15km/h i 8% nachylenia...A oto wykres jaki dostałem: VO2 Max wynosi dla mnie 60ml/min/kg, co sytuuje mnie gdzieś na granicy mięcy "very good" a "elite" :) Mam też kilka wskazówek odnośnie tego jak intensywne powinny być przyszłe treningi. Ale ostatecznie trochę się zawiodłem i raczej odradzam tego typu testy. Strata czasu/pieniędzy jest dość spora w stosunku do odniesionych korzyści.
Tak wyglądałem biegnąc po bieżni: Po chwili odpoczynku przeszedłem do kolejnego pomieszczenia z czymś co nazywa się "Endless pool". Urządzenie jest automatyczną "bieżnią" tyle, że służy do pływania. Homo sum, humani nil a me alienum puto, przeto postanowiłem spróbować.
Generalnie jestem zwolennikiem wszelakich nowinek technicznych, ale w tym przypadku wolę jednak zwykły, tradycyjny basen :) Cała sesja w basenie była nagrywana z 4 kamer, więc wiem już mniej więcej co robię źle i co robić by pływać szybciej. Zobaczymy za parę miesięcy czy będzie poprawa.
Galeria zdjęć tutaj.
A przy okazji fragment filmu "American flyers" z 1985 roku. Widać na nim, jak dawniej wyglądał podobny test. PS. Ten z wąsami to Kevin Costner, jeszcze zanim stał się znany.

No comments: