Sunday 14 December 2008

Grim Challenge

W zeszłą niedzielę wystartowałem w dziwnym wyścigu o nazwie "Grim Challenge". Jest to coroczna impreza, odbywająca się zawsze w grudniu. Ma to miejsce na terenach treningowych British Army (okolice Aldershot). Jest więc dużo nierównego terenu, stromych wzgórz a przede wszystkim sporo błota i wody - w niektórych miejscach "kałuże" są głębokie po pas i nie da się ich ominąć ;>
Mimo wszystko (a może dzięki temu?) startuje w tym kilka tysięcy ludzi. Żeby pomieścić wszystkich chętnych dołożono nawet wyścig w sobotę.
Po maratonie w Amsterdamie nie miałem za bardzo czasu/ochoty żeby trenować, ale dałem się namówić znajomym (trudno uwierzyć, ale coś takiego jest dobrą okazją do spotkań :)
Wbrew moim nadziejom w tym dniu było dość mroźno, a organizatorzy musieli używać lodołamaczy, bo inaczej nie zmoklibyśmy zbytnio ;)
Trasa miała 9 mil (jakieś 14km). Przez pierwsze 4 mile było całkiem znośnie (tzn. woda nie sięgała wyżej niż do kolan) dopiero później zaczęły się prawdziwe "emocje" :)
W jednym miejscu o mało nie zgubiłem butów w błocie, w innym sporo osób przewracało się w wodzie po pas. Do tego we wszystkich kałużach pływały nieprzyjemne kawałki lodu wbijające się w piszczele. Po tym wszystkim dość długi płaski odcinek, ale skłamałbym twierdząc, że przyjemnie biega się mając skostniałe stopy. Najgłębsze kałuże czekały na końcu, ale jako, że widać było już metę, dało się je przeżyć. Wszystko trwało jakąś godzinę i byłem kompletnie zziębnięty. Współczułem tym wszystkim wolniej biegającym - niektórzy moi znajomi biegli 40minut dłużej :) Oczywiście buty nadawały się do wyrzucenia, ale to chyba najciekawszy sposób na pożegnanie się ze zużytym sprzętem :)
Jakby ktoś chciał startować w czymś podobnym w przyszłości, kilka rad:
  • zawiąż dobrze sznurówki
    w jednym wyścigu widziałem kogoś, kto musiał biec ostatnie 2 kilometry w skarpetkach, bo buty utknęły mu w bagnie
  • nawet w grudniu krótkie spodenki są OK - inaczej po paru kałużach będziesz wlókł na sobie mokry, cieknący worek
  • do płytkich kałuż wbiegaj pierwszy - nikt Ci nie będzie chlapał wodą w oczy
  • przy głębokich kałużach przepuść kogoś naprzód - Takie miejsca są zdradliwe i jak ktoś przed Tobą się zapadnie, to będziesz wiedzieć by iść inną drogą :) Poza tym i tak nikt Cię nie ochlapie, bo nie da się szybko biegnąć.
  • tłum kibiców oznacza kłopoty - widzowie gromadzą się (z aparatami, a jakże!) wokół najbardziej nieprzyjemnych miejsc
A tu kilka fotek:

2 comments:

Anonymous said...

Kuba, gdzie tu przyjemnosc w bieganiu po lodowatej wodzie :D Pozat tym to wyscig dla tych ktorzy biegaja naprawde bardzo szybko jak ninja - wtedy bieglbys po tafli wody :P

No i trzecia sprawa, jak juz masz lodowate nogi to przeciez znieczulone - mozna biec dalej;p
DK

Jakub said...

No wiesz...powrót do czasów dzieciństwa: taplanie w błotku, itp:) Nigdy nie zazdrościłeś Shrekowi? ;)
Poza tym zawsze możesz się chwalić, że jest z Ciebie twardziel ;D