Monday, 1 December 2008

Gibraltar

Po ukończeniu Ironmana, brnę dalej w swym szaleństwie...W przyszłym roku wezmę udział w conajmniej dwóch Ironmanach, ale moi nieobliczalni znajomi wymyślili wyzwanie na rok AD 2010:

Przepłynąć wpław z Europy do Afryki


Najkrótsza droga jak wiadomo wiedzie przez Cieśninę Gibraltarską. W najwęższym punkcie ma ona co prawda 14 km, ale oficjalna strona Asociaciòn Cruce a Nado del Estrecho de Gibraltar mówi, że z powodu prądów morskich i wystających skał, pływacy muszą pokonać między 18.5 a 22km. Wymienia jeszcze dodatkowe utrudnienia:
  • temperatura wody: 15-20 stopni
  • częste mgły
  • różne objawy choroby morskiej (to był największy problem ostatnio dla Davida Walliamsa z "Little Britain"
  • prądy morskie
  • statki (dziennie około 300 okrętów)
  • rekiny...(żarłacz biały kręci się czasem w tych okolicach)
Nie bez powodu, jak do tej pory dokonało tego tylko 220 osób.
Jak na razie na liście figuruje tylko jeden Polak. Mój przyjaciel ma jeszcze większe szczęście, bo jak nikt go nie uprzedzi, będzie pierwszym Szkotem :)
Wstępnie planujemy zrobić to w czerwcu 2010. Jak na razie jest czterech chętnych. Ktoś jeszcze?
PS. Tutaj jest opis ostatniej udanej próby. Zwracam uwagę na słowa Walliamsa: "I found that a much tougher challenge than swimming the Channel." :)
PS2. Do tej pory tylko dwa razy w życiu płynąłem więcej niż 600m bez odpoczynku (podczas pół-Ironmana w Szwajcarii i podczas Ironmana w UK)

No comments: